Korowód

Ysandra

Choć ostatnio żyję raczej w książkach (w istocie tyle inspiracji nie zaznałam nigdy w życiu, choć inspiracja Markowa była konieczna, by inne mogły się narodzić), ale chyba rację ma moja koleżanka, gdy twierdzi, że na emocje silniej oddziałuje muzyka. Pożyczyłam od koleżanki płytę o tytule podanym w temacie, płytę w całości opartą na zapisach dotyczących muzyki starożytnej Grecji. Wywarła na mnie wielkie, głębokie wrażenie. Takie, które w tej chwili jest tylko zachwytem, ale głębia brzmienia zapowiada, że można w niej tonąć. Można tu snuć teorie na temat muzyki (na przestrzeni lat i teraz), ale po co? Lepiej się zachwycić. Choć jeśli ktoś nie lubi, nie zna odczuć, umownie nazwijmy to, ze sfery sacrum, to może być albo nieprzygotowany (to naprawdę wielkie wrażenie), albo niewrażliwy. W sumie to jestem ciekawa.

Pozdrawiam wszystkich.