 |
Korowód forum miłośników twórczości Marka Grechuty
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dzek
Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jelenia Góra
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ysandra
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Warszawa
|
Wysłany: Pon 18:21, 11 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Główna wartość tego filmiku (z którego nie dowiadujemy się, skądinad, niczego szczególnie nowego) jest ukazanie siły, jaka tkwiła w Markowej interpretacji, w tym jedynym nasyceniu głosu, nawet obciążonego już wiekiem i obniżonego. Czym są przy tym wykonania Jacka Zielińskiego czy - Michała Bajora? Pierwsze - jakby z zupełnie innej, dawnej epoki, łagodny podkład i banalne kołysanie głosu, drugie - dość napuszona próba przekazania czegoś ważnego, z której nic nie wynika. Jedynie pan Sambor Dudziński do mnie przemawia. Miałam kiedyś nawet okazję pogratulować mu występu w Zamościu (I Zamojski Festiwal, transmisja telewizyjna). Tacy ludzie jak on udowadniają, że da się nie podchodzić do utworów Marka Grechuty na klęczkach jak do "wielkiej poezji". To jest wielka muzyka. A muzyka wymaga pasji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ysandra dnia Pon 18:22, 11 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dzek
Dołączył: 25 Maj 2007
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 37 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Wto 17:52, 12 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Dla mnie zaskoczeniem było jak bardzo realizatorzy filmu"Korowód"wzorowali się na filmie "Siódma pieczęć"Ingmara Bergmana.To ujęcie,gdy widzimy w oddali na wzniesieinu idącego Marka i człnków Anawa to właściwie kopia podobnej sceny z filmu szwedzkiego mistrza kina.Na youtube jest wykonanie "Korowodu"w wykonaniu Skaldów i jest tam bardzo ładne solo na trąbce,ale wykonania Bajora ,przez grzecznośc,nie skomentuję.Poza tym taka generalna uwaga.Być może my odbiorcy nie wiedząc o pewnych intencjach autorów jakiegos utworu,o korzeniach jego powstania coś tracimy,coś nam umyka?.A może wiedzao tego rodzaju rzeczach jest sprawą drugorzędną albo wręcz w ogóle niepotrzebną?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ysandra
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/ Warszawa
|
Wysłany: Wto 20:22, 12 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo rozbawiły mnie jeszcze uwagi Jana Kantego o napadach złego gustu . A sceny z filmu rzeczywiście ciekawe. Temat intencji... Myślę, że tak - są wążne. U mnie w przypadku np. postaci Grzegorza Ciechowskiego - pokochuję artystę i nawet to, co mniej u niego udane, staje się pewnym ważnym znakiem czy to na drodze kariery, czy na drodze jego życia osobistego, i umiejąc odczytywać te znaki, mogę czerpać z tych płyt wiele nowych wzruszeń . W przypadku Marka myślę, że jest podobnie, tzn. w pewnym sensie - raz, ze schyłkowy czas kariery (dla mnie - generalnie po '86 roku) - nie są to jednak projekty doskonałe artystycznie (nie mówiąc już o niezwykle dla mnei kontrowersyjnej płycie "Dziesięć ważnych słów"), a mimo to niezwykle oddziałuje na mnie np. "Krajobraz pełen nadziei" (czy też "Niezwykłe miejsca"), dwa - nawet pojęcie 'idei" takich płyt jak np. "Magia obłoków" czy "Pieśni..." jest zdecydowanie trudniejsze. A są tam jednak pewne swoiste znaki odwołujące się do wcześniejszej twórczości. Umyka nam - zaryzykujmy - pewien proces myślowy?
Sprawa jest jeszcze klarowniejsza w przypadku literatury (pozwólcie Państwo na osobiste wycieczki). "Rękopis znaleziony w Saragossie" podobał mi sie wyłącznie dlatego, iż miałam świadomość, że to - wybitna - powieść XIX-wieczna. Ta stylistyka jest nam dziś (mnie przynajmniej) więcej niż obca, ale spory urok tej opowieści oddziaływał przede wszystkim z założeniem, że nie znajdę tam ważkich problemów egzystencjalnych literatury XX (czy XXI?) wieku. Romantycy oddzialują (na mnie) wyłącznie dlatego, iż są kamieniem milowym w naszej literaturze (o niesamowitym talencie), choć nie jest to styl poetycki, który preferuję. Nie mówię tu o braku autentycznego zachwytu (talentem, talentem!) - ale on nie istnieje w próżni. Nawet mój ukochany Czesław Miłosz bardzo oddziałuje na mnie przez kontekst zwł. w przypadku wczesnych swoich utworów (choć to w późniejszych jest mój-mój najbardziej), jak np. w majacym ogromną wagę tomiku poetyckim "Trzy zimy", który tkwi jednak jeszcze w poetyce 20-lecia (choć zarazem zapoczątkowuje coś nowego) czy powojennych, pokatastroficznych, mniej urzekajacych wizyjnie i melodycznie utworach - przewijanie się różnych wątków (jak owego "korowodu" np.) czy też przebijanie się jakiejś osobowści oraz przecieranie talenttu - jest samo w sobie fascynującym zjawiskiem. Nie bez powodu wydaje się też całe książki w stylu: "Jak czytać malarstwo" (także np. biblijne). Przekaz artysty zawiera jednak także wiele prób porozumienia "domyślnego". Ogromne badania filologów czy muzykologów, poszukiwania biografów - nie sa chyba jednak tylko pracami akademickimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|