Korowód

STUTeatr

Witajcie Kochani.Mam do Was pytanie czy koncert z Teatru STU z 1990 był na żywo czy z taśmy?Bo piosenki z tego koncertu brzmią identycznie jak te z płyty "Złote Przeboje".Mam płytę Złote Przeboje wydaną przez MARKART 'z 98 i to podobno koncert a nie słychać oklasków dziwne nie wiem..
Wink

daeclan

Ciekawa kwestia, którą również zauważyłem, i na którą nie znam odpowiedzi Sad

. Pytanie do pana Mastykarza, Jasińskiego, pani Danuty ....?

STUTeatr · Wysłany: Wto 12:13, 19 Mar 2013 Temat postu:

Dochodzę do wnioski,że cały koncert z Teatru STU jest z Taśmy.Bo niektóre utwory się ściszają na końcu to wszystko wyjaśnia.Wielka szkoda,że Pan Marek i towarzyszący muzycy w Teatrze STU spiewali z Taśmy.Z całym szacunkiem dla Pana Marka oczywiście Sad

dzek · Wysłany: Czw 9:33, 28 Mar 2013 Temat postu:

Sporo czytałem o Marku i choć pewne fakty z jego życia są dość niejasne ,to jednak można powiedzieć z całą pewnością ,że gdzieś od końca lat 80-tych stan jego zdrowia się systematycznie pogarszał.Zdarzało mu się wyjść na scenę i ...nic nie zaśpiewać.Ba,bywał nawet przez publiczność traktowany dość obcesowo,bo sprawiał na scenie wrażenie pijanego,a tymczasem ten stan był prawdopodobnie spowodowany środkami psychotropowymi.Zresztą w internecie plotki o jego rzekomym alkoholizmie są dość powszechne.A co do tego koncertu z Teatru Stu to ja mam tutaj własne przemyślenia.Otóż jego nagranie łączy się ściśle z naszym przełomem politycznym i gospodarczym.Zdaje się,że wtedy właśnie powstała firma Markart i właśnie dla niej ów koncert został zarejestrowany.Tu w grę wchodziły zatem zapewne względy ekonomiczne.Jakoś w tym czasie,o ile się nie mylę Polskie Nagrania wydały jego największe przeboje i,jak się pózniej okazało nie zapłaciły Markowi stosownych należności.A płyta wydana została ponoć w bardzo dużym nakładzie.Stąd więc ten ruch.Ja też mam wrażenie,że Marek nie śpiewał tam "na żywo".Powiedzmy wprost.Marek wtedy zaczynał tracić swoją formę i zapewne nie chciał ryzykować jakiś wpadek.Jest na Youtube ten koncert i czytając komentarze tam zamieszczone można się przekonać,że niektórzy odsądzają go za to od czci i wiary.Mój Boże.Marek nigdy nie miał wielkiego głosu,a pod koniec kariery ten głos niemal całkowicie stracił.Czy zatem ten jeden koncert,jak chcieliby niektórzy,ma rzutować na całą jego karierę?A poza tym jego wielkość nie tkwi w skali jego głosu.On był świadomy swoich ograniczeń i dlatego stosował właściwe dla siebie środki wyrazu.Niewątpliwie słuchając jego płyt,jedna po drugiej można zauważyć jak Marek się zmienia,jak zmienia się również jego głos.Jego ostatnia płyta,pod tytułem" Niezwykłe miejsca"jest bolesnym dowodem na to jaką drogę przebył on nie tylko jako artysta,ale też jako człowiek.