Korowód

daeclan

Zapraszam do dyskusji poświęconej grupie WIEM.

daeclan

Trzy lata działalności, dwie płyty, a jednak okres ten odcisnął olbrzymie piętno na twórczości Marka Grechuty. Do dzisiaj oba krążki nagrane z grupą WIEM, należą obok "Korowodu" (któremu jednak ustępują) do najlepszych. Ówczesne koncerty Marka Grechuty z grupą WIEM owiane są już dzisiaj legendą, często mówi się wręcz o "poetyckim misterium". Przesłuchując fragmenty tych koncertów, można chociaż częściowo wyobrazić sobie ich mistyczny klimat. To jest chyba jedyna rzecz jakiej brakuje mi w dorobku Marka Grechuty - usłyszeć na żywo koncert z udziałem grupy WIEM. Szkoda że żaden z tych misteriów, nie został w całości zarejestrowany i nagrany na potrzeby płyty.

dzek

Zespół Wiem to dla mnie jakby trzy kluczowe momenty.Po pierwsze płyta "Droga za widnokres",z ktorej po latach nie był zachwycony sam Marek,po drugie album "Magia obłoków"a po trzecie nagrania koncertowe.Dla mnie najciekawiej brzmi "Droga".Jest dziwna,ascetyczna,a zarazem jakoś niepokojąca i nie pozostawiająca obojętnym.Gdy się w nią "wejdzie"fascynuje.Nie ma tam jakichś jakiś długich improwizacji,szalonych popisów.Przeciwnie,wszystko tam wydaje się pozornie proste.Monotonny rytm i...główny instrument jakim jest glos Marka.Jest to rzecz na swój sposób równie oryginalna jak nagrania wczesnej Anawy,choć napewno trudniejsza.Z kolei "Magia "jest dużo bogatsza w rozne brzmienia,ale dla mnie nie tak porywająca jak "Droga".Brzmią w niej echa ówczesnych mód i trendów muzycznych,a więc elementy jazz-rocka,rocka symfonicznego.Podobnie można napisac o nagraniach koncertowych Marka z tamtego okresu.Nie było mi dane byc wówczas na takim koncercie ,wiec nie mogłem przezyc tego specyficznego misterium jakim były /tak przynajmniej mówią o tym relacje/koncerty Wiem.Przyznam jednak,że mnie one tak nie porywają jak choćby nagrania Anawy.Znamienne jest zresztą,że Marek,po okresie poszukiwań i esperymentów,momentami wspanialych i porywających/"Pieśni"czy "Szalona lokomotwa"/wrocił po latach ,zwłaszcza na koncertach,do brzmienia zespołu Anawa.Pewnie tego oczekiwała od niego publiczność,ktora utożsamiała Marka z tym właśnie specyficznym ,neoromantycznym brzmieniem.

Ysandra

Zgadzam się z tym, co pisze dzek. Jednak ja mimo wszystko wyróżniam szczególnie także "Magię...". Nie potrafię porównywać -w sensie jakościowym- płyt Marka (choć "Drogę..." uważam za jedno z jego genialniejszych pociągnięć), ale kilka razy "Magia obłoków" zachwyciła mnie szczególnie. Ktoś gdzieś pisał , że być może za dużo w niej "hippiserki", ale "wywołuje u mnie dobry nastrój". I z braku innego określenia również odwołam sie do mizernego "dobrego nastroju".
Rzeczywiście to są trzy okresy. I choć koncerty WIEMu nie należą (na szczęście) do tego, co u MG najbardziej porywające, niemniej ja również żałuję, że w żaden sposób nie jest nam już dane w tym ich "szaleństwie" ("Nigdy nie wiedzieliśmy, co może sie zdarzyć...") uczestniczyć.

dzek

Ten artykuł niewatpliwie wzbogaci naszą wiedzę o zespole Wiem.W ogolę uważam,że dobrze by było kiedyś dotrzeć do ludzi,którzy grali z Markiem.Ich wspomnienia byłyby zapewne nieocenione.
[link widoczny dla zalogowanych]